Oświadczyny:
Dochodziła piętnasta, kiedy
zabrałam się za pisanie tego one-shota. Oczywiście, jak zawsze nie
miałam pomysłu jak zacząć, ale po obejrzeniu 12 odcinków Strike
the Blood, wena sama przyszła. Dlatego uruchomiłam OpenOfice'a i
zabrałam się za pisanie. W słuchawkach leciała „ Breaking
Benjamin – Breath” , która nadawała lekkiego kopa oraz nastroju
do napisania tych paru stron. Rozgrzałam palce pisząc ten krótki a
zarazem nudny wstęp i przeszłam do roboty!
„ Dzień jak co dzień. Astrid przechadzała się po wiosce, w ułożonymi za głową dłońmi. Czekała na to aż dzień się skończy a ona spędzi te kilka godzin ze swoim chłopakiem Czkawką, który obecnie pomagał Pyskaczowi w kuźni. Mogłaby tam pójść, ale miała swoje zasady iż stara się nie przeszkadzać ludziom w pracy chyba że jest to konieczne. Dlatego postanowiła udać się do ich zatoczki, gdzie porzuca sobie sztyletem lub toporem w drzewo lub po prostu zrelaksuje się leżąc na trawie i oglądając chmury. Odkąd pokonali Dagura na Berk nastał czas pokoju i jedyne co robili to trenowali nowych jeźdźców lub brali udziały w zawodach. Jednak blondynka nie mogła przywyknąć do nic nierobienia i to doprowadzało ją do szaleństwa! Do tego na domiar złego Wichurka nie czuła się ostatnio za dobrze i nie mogła latać. Do tego niebawem ona jak i Czkawka będą mieli po dwadzieścia lat, ten zostanie wodzem a ona? Miała nadzieje być przy nim już zawsze, jednak to nie od niej zależało. Gdyby była tylko możliwość aby kobiety też mogły prosić mężczyzn o rękę, już dawno by to uczyniła. Dlatego nienawidzi tego iż to ona jest kobietą a nie on. Nienawidziła tej niepewności, czekania na to co ma się wydarzyć oraz tego iż wszystko do tego czasu nie zależy od niej! Z frustracją uderzyła pięścią o pobliskie drzewo i usłyszała strzyknięcie w lewym nadgarstku a po chwili ogromny ból. Syknęła, przyciskając bolącą dłoń do piersi, przyśpieszając kroku, aby jak najszybciej znaleźć się na miejscu i zając swoją ręką. Po paru minutach dotarła do zatoczki, gdzie siedział sobie Szczerbatek. Rozejrzała się. Nigdzie nie widziała swojego chłopaka oraz na smoku nie było założonego siodła. Czyżby smok tak jak i ona postanowił wybrać się na spacer i to bez wiedzy swojego właściciela? Zapewne i jemu się nudzi, bo przecież nie tylko jej chłopak nie poświęcał za dużo czasu w tym tygodniu. Zsunęła się ze zbocza i podeszła do czarnołuskiego smoka, głaszcząc go delikatnie po głowie, zdrową ręką. Usiadła obok niego i pozwoliła sobie na oparcie o niego swoich pleców aby po chwili zabrać się za sprawdzanie uszkodzenia nadgarstka. Wyjęła z sakiewki bandaż, chwilę po naciskała nadgarstek i gdy stwierdziła iż jest tylko zwichnięty, owinęła dłoń bandażem, z całych sił go zaciskając. Gdy skończyła zajmowanie dłonią, znów pogłaskała smoka i położyła się obok niego, patrząc w czerwono-pomarańczowo-fioletowe chmury. Wyobrażała sobie jak siedzi teraz na Wichurze i lecą w promieniach zachodzącego słońca. Albo jej pierwszy lot na smok, gdy przekonała się do Czkawki i zaczynała powoli się w nim zakochiwać a raczej uświadamiać się co do niego czuje....” Nagle przestałam, porozciągałam się i powróciłam do kończenia anime, które zajęło mi trzy godziny. Po zakończeniu oglądania, spojrzałam na zegarek. Dochodziła dwudziesta, czyli wypadało by coś jednak do tego napisać. Powróciłam do słuchania muzyki a konkretniej włączyłam sobie ending z Durarara! Przechyliłam głowę, szybko czytając co napisałam i zaczęłam rozmyślać co by tu napisać, gdy nagle dostałam powiadomienie o umówionej rozmowie na gg. Tak więc zaczęłam konwersacje jednocześnie powracając do przerwanego pisania.”... Czkawka właśnie wychodził z kuźni, gdy na niebie pojawiały się gwiazdy. Pomasował dłonią po bolącym karku i ruszył na poszukiwania Astrid. Miał cichą nadzieję iż jego ukochana jest w dobrym humorze to może zrobi mu masaż... Och jak on dawno jej nie trzymał w swoich ramionach dłużej niż te marne pięć minut albo i mniej. Pomachał do idącego w stronę areny Śledzika wraz z Mieczykiem. Chłopak odmachał mu a szatyn do nich podbiegł.
- Cześć, Czkawka. Już skończyłeś?
- Tak... Śledzik widziałeś gdzieś Astrid?- pytasz starając ukryć podekscytowanie oraz niepokój. Właściciel Sztuki Mięsa zamyślił się i spojrzał na swojego kompana.
- Nie, a ty Mieczyk?
- Nie. Ale stary była wkurzona jakieś trzy godziny temu jak szła do lasu.- powiedział z tym swoim głupim i bezmózgim uśmiechem. Czkawka jedynie uderzył się dłonią w czoło, pożegnał się z przyjaciółmi i udał w stronę lasu. Normalna osoba, będąc w lesie by sobie spokojnie pochodziła, popatrzyła na krajobraz, ale nie on. On musiał biec, przed siebie bo na smoku nie poleci, bo i tego gdzieś wcięło. Dlatego biegł ile sił w nogach, prowadzony dziwnym przeczuciem, które mówiło mu gdzie znajduje się jego kochana. Już nie raz wsłuchiwał się w ten głos, w jego głowie, który pomógł mu wiele razy. Przeskoczył nad powalonym przez jakiegoś Śmiertnika Zębacza drzewo by po chwili się zatrzymać i spojrzeć w dół. Widok jaki tam zastał poprawił mu humor i pobudził. Wiedział iż jego ukochana była atrakcyjną kobietą i to bardzo a do tego teraz, leżała tak niewinnie na ziemi, z rozwalonym warkoczem oraz powyciąganymi ubraniami. Zsunął się po cichu na dół, nie chcąc obudzić dziewczyny jak i swojego smoka, który jej pilnował. Gdy Szczerbatek wyczuł obecność swojego jeźdźca uniósł automatycznie głowę do góry, jednak gdy ujrzał jego niemą komendę. Nocna Furia najostrożniej jak tylko potrafił wstał, nie budząc blondynki i podleciał do chłopaka. Ten szybko mu coś nakazał a gdy smok to wykonał powiedział aby poleciał do wioski. Uśmiechnął się, kładąc nad nią i cmokając w policzek. Dziewczyna automatycznie otworzyła oczy, chwyciła chłopaka za kombinezon i powaliła na ziemie, samej na nim siadając okrakiem i przyciskając sztylet do gardła. Gdy jednak ogarnęła na kim siedzi, odetchnęła z ulgą wbijając nóż w ziemię.
- Wiesz, że nie lubię jak ktoś mi tak robi. Mogłam ci coś zrobić.- powiedziała poprawiając kosmyk włosów.
- Oczywiście. Ale wiesz, też potrafię ci coś zrobić, więc jesteśmy kwita.- powiedział robiąc na jej szyi malinkę. Szybko odsunęła się od niego cała czerwona na twarzy i przyciskając dłoń do szyi. Ten się zaśmiał. Wyglądała tak uroczo, że nie mógł się powstrzymać i przysunął się blisko niej, powalając na ziemie. Położył dłonie po obu stronach jej głowy i zatopił się w jej malinowych ustach. Po chwili oderwał się od nich, przenosząc swoje usta na płatek przy jej uchu i delikatnie gryząc go wargami, co wywołało delikatne dreszcze na ciele dziewczyny. Uśmiechnęła się samej całując chłopaka w szyję i odwdzięczając się malinką za malinkę. Czkawka rozwalił palcami już i tak resztki warkocza by po chwili zanurzyć swoje palce w jej złocistych włosach. Znów złączył ich usta w namiętnym i pełnym pożądania pocałunku, przyciągając ją jeszcze bliżej siebie. Astrid zaczęła pozbywać się powoli jego kombinezonu, jednak ten jej przerwał. Usiadł na trawie, usadowił dziewczynę na swoich kolanach, przodem do siebie i spojrzał w jej oczy.
- Astrid Hoferson Dobrze wiemy iż nie lubisz jak owija się coś w bawełnę, dlatego pytam w prost. Czy wyjdziesz za mnie?- pytał po chwili wyjmując z jej włosów własnoręcznie zrobiony pierścionek zaręczynowy. Blondynkę zatkało. Po raz pierwszy nie wiedziała co powiedzieć. Tak więc zamiast mówić jedynie pocałowała go w usta z całym uczuciem a on wsadził na jej palec pierścionek...” Zakończyłam i sięgnęłam po kubek z piciem. Upiłam sporawy łyk i spojrzałam na swoją pracę. Przeczytałam wszystko jeszcze raz i stwierdziłam iż nic już nie wymyślę. Westchnęłam, włączyłam bloggera i zabrałam się za kopiowanie tekstu oraz szukanie jakiegoś obrazka. Napisałam kilka słów od siebie i opublikowałam. Uśmiechnęłam się do siebie.
- I pierwszy one-shot z głowy. Zatem...- i zaczęłam czytać bloga o mojej ukochanej parze yaoi z Durarara: Shizayi, jednocześnie myśląc nad treścią następnej notki....
„ Dzień jak co dzień. Astrid przechadzała się po wiosce, w ułożonymi za głową dłońmi. Czekała na to aż dzień się skończy a ona spędzi te kilka godzin ze swoim chłopakiem Czkawką, który obecnie pomagał Pyskaczowi w kuźni. Mogłaby tam pójść, ale miała swoje zasady iż stara się nie przeszkadzać ludziom w pracy chyba że jest to konieczne. Dlatego postanowiła udać się do ich zatoczki, gdzie porzuca sobie sztyletem lub toporem w drzewo lub po prostu zrelaksuje się leżąc na trawie i oglądając chmury. Odkąd pokonali Dagura na Berk nastał czas pokoju i jedyne co robili to trenowali nowych jeźdźców lub brali udziały w zawodach. Jednak blondynka nie mogła przywyknąć do nic nierobienia i to doprowadzało ją do szaleństwa! Do tego na domiar złego Wichurka nie czuła się ostatnio za dobrze i nie mogła latać. Do tego niebawem ona jak i Czkawka będą mieli po dwadzieścia lat, ten zostanie wodzem a ona? Miała nadzieje być przy nim już zawsze, jednak to nie od niej zależało. Gdyby była tylko możliwość aby kobiety też mogły prosić mężczyzn o rękę, już dawno by to uczyniła. Dlatego nienawidzi tego iż to ona jest kobietą a nie on. Nienawidziła tej niepewności, czekania na to co ma się wydarzyć oraz tego iż wszystko do tego czasu nie zależy od niej! Z frustracją uderzyła pięścią o pobliskie drzewo i usłyszała strzyknięcie w lewym nadgarstku a po chwili ogromny ból. Syknęła, przyciskając bolącą dłoń do piersi, przyśpieszając kroku, aby jak najszybciej znaleźć się na miejscu i zając swoją ręką. Po paru minutach dotarła do zatoczki, gdzie siedział sobie Szczerbatek. Rozejrzała się. Nigdzie nie widziała swojego chłopaka oraz na smoku nie było założonego siodła. Czyżby smok tak jak i ona postanowił wybrać się na spacer i to bez wiedzy swojego właściciela? Zapewne i jemu się nudzi, bo przecież nie tylko jej chłopak nie poświęcał za dużo czasu w tym tygodniu. Zsunęła się ze zbocza i podeszła do czarnołuskiego smoka, głaszcząc go delikatnie po głowie, zdrową ręką. Usiadła obok niego i pozwoliła sobie na oparcie o niego swoich pleców aby po chwili zabrać się za sprawdzanie uszkodzenia nadgarstka. Wyjęła z sakiewki bandaż, chwilę po naciskała nadgarstek i gdy stwierdziła iż jest tylko zwichnięty, owinęła dłoń bandażem, z całych sił go zaciskając. Gdy skończyła zajmowanie dłonią, znów pogłaskała smoka i położyła się obok niego, patrząc w czerwono-pomarańczowo-fioletowe chmury. Wyobrażała sobie jak siedzi teraz na Wichurze i lecą w promieniach zachodzącego słońca. Albo jej pierwszy lot na smok, gdy przekonała się do Czkawki i zaczynała powoli się w nim zakochiwać a raczej uświadamiać się co do niego czuje....” Nagle przestałam, porozciągałam się i powróciłam do kończenia anime, które zajęło mi trzy godziny. Po zakończeniu oglądania, spojrzałam na zegarek. Dochodziła dwudziesta, czyli wypadało by coś jednak do tego napisać. Powróciłam do słuchania muzyki a konkretniej włączyłam sobie ending z Durarara! Przechyliłam głowę, szybko czytając co napisałam i zaczęłam rozmyślać co by tu napisać, gdy nagle dostałam powiadomienie o umówionej rozmowie na gg. Tak więc zaczęłam konwersacje jednocześnie powracając do przerwanego pisania.”... Czkawka właśnie wychodził z kuźni, gdy na niebie pojawiały się gwiazdy. Pomasował dłonią po bolącym karku i ruszył na poszukiwania Astrid. Miał cichą nadzieję iż jego ukochana jest w dobrym humorze to może zrobi mu masaż... Och jak on dawno jej nie trzymał w swoich ramionach dłużej niż te marne pięć minut albo i mniej. Pomachał do idącego w stronę areny Śledzika wraz z Mieczykiem. Chłopak odmachał mu a szatyn do nich podbiegł.
- Cześć, Czkawka. Już skończyłeś?
- Tak... Śledzik widziałeś gdzieś Astrid?- pytasz starając ukryć podekscytowanie oraz niepokój. Właściciel Sztuki Mięsa zamyślił się i spojrzał na swojego kompana.
- Nie, a ty Mieczyk?
- Nie. Ale stary była wkurzona jakieś trzy godziny temu jak szła do lasu.- powiedział z tym swoim głupim i bezmózgim uśmiechem. Czkawka jedynie uderzył się dłonią w czoło, pożegnał się z przyjaciółmi i udał w stronę lasu. Normalna osoba, będąc w lesie by sobie spokojnie pochodziła, popatrzyła na krajobraz, ale nie on. On musiał biec, przed siebie bo na smoku nie poleci, bo i tego gdzieś wcięło. Dlatego biegł ile sił w nogach, prowadzony dziwnym przeczuciem, które mówiło mu gdzie znajduje się jego kochana. Już nie raz wsłuchiwał się w ten głos, w jego głowie, który pomógł mu wiele razy. Przeskoczył nad powalonym przez jakiegoś Śmiertnika Zębacza drzewo by po chwili się zatrzymać i spojrzeć w dół. Widok jaki tam zastał poprawił mu humor i pobudził. Wiedział iż jego ukochana była atrakcyjną kobietą i to bardzo a do tego teraz, leżała tak niewinnie na ziemi, z rozwalonym warkoczem oraz powyciąganymi ubraniami. Zsunął się po cichu na dół, nie chcąc obudzić dziewczyny jak i swojego smoka, który jej pilnował. Gdy Szczerbatek wyczuł obecność swojego jeźdźca uniósł automatycznie głowę do góry, jednak gdy ujrzał jego niemą komendę. Nocna Furia najostrożniej jak tylko potrafił wstał, nie budząc blondynki i podleciał do chłopaka. Ten szybko mu coś nakazał a gdy smok to wykonał powiedział aby poleciał do wioski. Uśmiechnął się, kładąc nad nią i cmokając w policzek. Dziewczyna automatycznie otworzyła oczy, chwyciła chłopaka za kombinezon i powaliła na ziemie, samej na nim siadając okrakiem i przyciskając sztylet do gardła. Gdy jednak ogarnęła na kim siedzi, odetchnęła z ulgą wbijając nóż w ziemię.
- Wiesz, że nie lubię jak ktoś mi tak robi. Mogłam ci coś zrobić.- powiedziała poprawiając kosmyk włosów.
- Oczywiście. Ale wiesz, też potrafię ci coś zrobić, więc jesteśmy kwita.- powiedział robiąc na jej szyi malinkę. Szybko odsunęła się od niego cała czerwona na twarzy i przyciskając dłoń do szyi. Ten się zaśmiał. Wyglądała tak uroczo, że nie mógł się powstrzymać i przysunął się blisko niej, powalając na ziemie. Położył dłonie po obu stronach jej głowy i zatopił się w jej malinowych ustach. Po chwili oderwał się od nich, przenosząc swoje usta na płatek przy jej uchu i delikatnie gryząc go wargami, co wywołało delikatne dreszcze na ciele dziewczyny. Uśmiechnęła się samej całując chłopaka w szyję i odwdzięczając się malinką za malinkę. Czkawka rozwalił palcami już i tak resztki warkocza by po chwili zanurzyć swoje palce w jej złocistych włosach. Znów złączył ich usta w namiętnym i pełnym pożądania pocałunku, przyciągając ją jeszcze bliżej siebie. Astrid zaczęła pozbywać się powoli jego kombinezonu, jednak ten jej przerwał. Usiadł na trawie, usadowił dziewczynę na swoich kolanach, przodem do siebie i spojrzał w jej oczy.
- Astrid Hoferson Dobrze wiemy iż nie lubisz jak owija się coś w bawełnę, dlatego pytam w prost. Czy wyjdziesz za mnie?- pytał po chwili wyjmując z jej włosów własnoręcznie zrobiony pierścionek zaręczynowy. Blondynkę zatkało. Po raz pierwszy nie wiedziała co powiedzieć. Tak więc zamiast mówić jedynie pocałowała go w usta z całym uczuciem a on wsadził na jej palec pierścionek...” Zakończyłam i sięgnęłam po kubek z piciem. Upiłam sporawy łyk i spojrzałam na swoją pracę. Przeczytałam wszystko jeszcze raz i stwierdziłam iż nic już nie wymyślę. Westchnęłam, włączyłam bloggera i zabrałam się za kopiowanie tekstu oraz szukanie jakiegoś obrazka. Napisałam kilka słów od siebie i opublikowałam. Uśmiechnęłam się do siebie.
- I pierwszy one-shot z głowy. Zatem...- i zaczęłam czytać bloga o mojej ukochanej parze yaoi z Durarara: Shizayi, jednocześnie myśląc nad treścią następnej notki....
***
No witam was kochani! Tak jak obiecałam notka dodana w weekend, pisana w dwa dni więc proszę o wyrozumiałość i nie bijcie!( no chyba że poduszką) Mam nadzieje iż wam się spodoba i mam do was takie pytanie:
Czy oprócz one-shotów z naszą parką mogę dodawać niezwiązane z JWS one-shoty? Oczywiście w jednym poście.
Czy oprócz one-shotów z naszą parką mogę dodawać niezwiązane z JWS one-shoty? Oczywiście w jednym poście.
Mam nadzieje iż notka się podoba, co powtarzam no ale cóż... Peszek.
Yane :*
Świetny one shot, nic dodać nic ująć ❤ Genialnie napisany i taki słodziutki ♡.♡ super jest, to, że przerywasz w środku i piszesz co robisz. Ekstra!
OdpowiedzUsuńCzekam na dalsze notki. Pozdrowienia!
Jakbyś miała ochotę to zapraszam do siebie (nigdyniebedziedobrze.blogspot.com)❤
Bardzo się cieszę iż co się spodobało. Cieszę się iż nie przeszkadza ci ten pomysł z przerywaniem.
UsuńAle super! Fajnie i uroczo. Cała Astrid, hahaha. :P Fajnie, że wrocilas. Kiedyś już czytałam Twojego bloga "czas dorosnąć" i to było super opowiadanie też ^^ (mój komentarz nie trzyma się kupy...ech...). Dobra ją kończę. Weny Ci życzę! :D
OdpowiedzUsuńBardzo ci dziękuje i cieszę się iż chciało ci się tyle czekać. Ale teraz powróciłam i mam zamiar pozostać :)
UsuńFajne to. Jest lekkie i przyjemnie się to czyta. :-)
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej :)
Zapraszam na bloga
fensze-rzeczne.blogspot.com
(Jakby co, to to blog o anime...)
Ciesze się iż się podoba. To miała być odskocznia i jak widać udała mi się. Z chęcią zajrzę.
UsuńKiedy nowa notka??? Ja ciągle, czekam!
OdpowiedzUsuńSPAM:
http://nigdyniebedziedobrze.blogspot.com/
Niebawem dam, bo przez wakacje mały dostęp do kompa był! Wybacz!
UsuńTo trzymam cię za słowo i czekam :*
Usuńhej, nie chce być nie miła, ale gdzie nowa notka? :D
OdpowiedzUsuń/nigdyniebedziedobrze.blogspot.com/
Tak, wiem....
UsuńBardzo przepraszam, ale mówiąc bez bicia nie mam weny i jej potrzebuje. Dlatego jeśli macie jakieś fajne momenty z tą parką to błagam poratujcie!
powiem szczerze że jak zaczełaś o oglądaniu "strike the blood" już mi się bardzo spodobało to było jedno z mojich ulubionych anime :)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam to anime, i mam nadzieje iż zrobią dalszą część
Usuń